Magazyn Sąsiedzi
Magazyn od Sąsiadów dla Naszych Sąsiadów
Magazyn Sąsiedzi to darmowy magazyn wydawany co kilka miesięcy już od 2013 roku. Rozdajemy go do szkół, bibliotek, do waszych skrzynek jak i na naszych wydarzeniach. Aby odczytać archwiwalne numery sąsiadów kliknij tutaj.
Magazyn jest darmowy i jest wydawany jedynie dzięki pomocy reklamodawców jak i Waszej pomocy. Możecie wesprzeć “Sąsiadów” poprzez wpłacenie pieniędzy na wspieram.pl
A tak historię powstania Magazynu wspomina redaktor naczelny Jacek Sut:
Pomysł przyniosła moja żona. Jej ówczesna koleżanka prowadziła gazetkę na Wawrze i wydawała się być szczęśliwą, bo oddawała się pasji społecznej, miała przekonanie, że czyni pożyteczne rzeczy, a na dodatek wypełnia sobie wolny czas. Podnieceni pomysłem nie wzięliśmy pod uwagę, że właśnie „wolny czas” okaże się najbardziej potrzebnym zasobem, aby taką gazetę prowadzić.
Gazeta była idealnym za to rozwiązaniem problemu izolacji sąsiadów od siebie, od otoczenia, od miejsca, gdzie mieszkają, śpią, gdzie ich dziecko chodzi do szkoły i biega po ulicach. Wiedzieliśmy, że mieszkają w Józefosławiu bardzo interesujący ludzie, z potencjałem społecznym i gotowi do głębszej integracji, gdyby tylko istniała taka platforma. Na potrzeby rodziców z klasy naszego starszego syna taką platformą stał się teatr. Na zakończenie 3 klasy rodzice zagrali dzieciom przedstawienie. Powtórzyliśmy ten numer na koniec podstawówki. I wtedy, na imprezie ze wspólnym oglądaniem naszego dzieła idea stworzenia sąsiedzkiej gazety opanowała nas do szczętu.
Zaczęliśmy przekonując najpierw… najbliższych sąsiadów. Po przeciwnej stronie uliczki mieszkało małżeństwo grafika z redaktorką. Zaczęliśmy więc tworzyć pismo. Wtedy przekonałem pozostałych do nazwy „Sąsiedzi” i tak się zaczęło.
Po 5 numerach, z których pierwszy miał jedynie 16 stron i 1000 egzemplarzy, bo na tyle zebraliśmy od sponsorów, grafik i redaktorka się wycofali. Z braku czasu właśnie. Zostaliśmy z Kaśką sami, znaleźliśmy Graffideę, z którą rozwinęliśmy „Sąsiadów” do postaci, jaka mniej więcej utrzymują do dziś.
Dziś składam gazetę sam. Musiałem się tego po prostu nauczyć. Pomysłodawczyni i organizatorka pracy, moja żona Katarzyna, molestuje grono autorów do oddawania tekstów na czas. Staramy się nie dokładać, ale wiemy już jak trudno utrzymać czasopismo non-profit z samych reklam, nie oddając im większości powierzchni. Nie poddajemy się jednak, bo prawie 5 lat istnienia zobowiązuje.